Nawet w przypadkach, zdawałoby się, beznadziejnych, gdzieś tam świeci światełko w tunelu. Myślę tu o urządzeniach, które uczą na nowo normalnego funkcjonowania osoby po wypadkach komunikacyjnych.

Miałem okazję zobaczyć taki egzoszkielet, pomocny nie tylko po urazach, ale też przy chorobach takich jak stwardnienie rozsiane. „Egzo” – bo jest nakładany od zewnątrz na chorego.

Możemy dostosować się do zmienionych warunków, ponieważ potrafimy wytwarzać nowe połączenia między komórkami nerwowymi.

Działa on na zasadzie biologicznego sprzężenia zwrotnego. Dlatego można go stosować u tych pacjentów, u których pozostała choćby niewielka możliwość przekazywania sygnału z mózgu do mięśni. Taki sygnał jest odbierany przez elektrody umieszczone na skórze nóg, wzmacniany i przekazywany do sterowników ruchu, umieszczonych na nogach. Wtedy urządzenie pomaga pacjentowi zrobić krok.

Dlaczego sprzężenie zwrotne? Bo wzmocniony sygnał powraca do mózgu i wszystko zaczyna się od początku, tylko że – lepiej.

Jak to możliwe? Dzięki cudownej właściwości mózgu – jego neuroplastyczności. Możemy dostosować się do zmienionych warunków, ponieważ potrafimy wytwarzać nowe połączenia między komórkami nerwowymi. Jest to nam potrzebne nie tylko po urazach, kiedy te struktury zostały zniszczone, ale również na codzień, po to, żeby zachować sprawną pamięć.

Najbardziej plastyczny jest mózg przed 50 rokiem życia, ale i później nie ma co załamywać rąk, a przeciwnie – dać im zajęcie. Bo bezczynność diabła cieszy, jak dawniej mawiano. Bądźmy więc aktywni, próbujmy wszystkiego, co nowe, ruszajmy się, wychodźmy z domu. Na stare lata będzie jak znalazł, bo zaowocuje sprawnym umysłem.

Zdjęcie zostało zrobione w Centrum Rehabilitacji Constance Care, gdzie miałem okazję zobaczyć egzoszkielet HAL w akcji, a jego autorem jest Sebastian Wolny.