Lato, upał, czyli powraca temat picia wody, zapobiegania odwodnieniu. Tym razem nie chcę rozważać dylematów: półtora litra czy dwa litry, tylko woda czy może być też herbata, ale spojrzeć szerzej.

W Polsce zasoby wodne są małe, trzy razy mniejsze niż średnia europejska.

Bo czy mineralna, czy na herbatę, woda bierze się z zasobów danego regionu. Które są takie, jakie są i ich nie przybywa, ponieważ obieg wody w przyrodzie odbywa się w zamkniętym cyklu. Woda paruje ze zbiorników i spada w postaci deszczu. I na nowo: góra – dół.

W Polsce zasoby wodne są małe, trzy razy mniejsze niż średnia europejska. Dlaczego? Wiele zależy od lokalizacji i ukształtowania terenu. Np. nie mamy wysokich gór, na których ciągle leży śnieg i lód.

Co więc robić? Po pierwsze, oszczędzać wodę. Zakręcać kran, kiedy myjemy zęby. Na co dzień brać prysznic, a kąpiel w pełnej po brzegi wannie zostawić na specjalne okazje. Do podlewania kwiatków wykorzystywać wodę po płukaniu warzyw. Jest całe mnóstwo sposobów i na pewno je znacie. Powiem tak: stosuję się do tych zasad i zawsze mnie cieszą niskie rachunki za zużycie wody.

Drugi sposób ochrony zasobów wodnych to dbanie o drzewa. Bo właśnie one maja wpływ na procesy gromadzenia wody. Choćby dlatego, że zatrzymują ją w swoich koronach, a śnieg pod nimi topnieje wolniej niż gdzie indziej. Dzięki temu spływa ona do głębszych warstw gruntu.

Drzewa nie tylko się ścina, ale też sadzi. Jest teraz dużo związanych z tym akcji, choćby ta prowadzona przez Żywiec Zdrój, ale też lokalnych. Drzew potrzeba nie tylko w górach, ale i w mieście. Wiadomo, że rosną powoli, a ścina je się szybko. Jednak kiedyś przecież urosną.