Dieta Archiwum wpisów
Alergia naprawdę26 listopada 2014 - Dieta - Halina Sterczyńska
Odwiedziłam targi Dni Alergii. Tętniąca życiem, bogata w ciekawe oferty impreza. Jednak miałam wrażenie, że w powietrzu unosi się nuta histerii.
Byłam pod wrażeniem obfitości produktów bezglutenowych, kosmetyków i środków czystości dla alergików. To super, że osoby z poważnymi dolegliwościami mają wybór smakołyków i innych rzeczy. Było nawet mleko od klaczy!
Jednak nie chcę nikogo urazić, ale… A co tam, powiem. Czułam, że sale Stadionu Narodowego dostały się w tych dniach we władzę grupy, której celem życiowym jest walka z konserwantami, szczepionkami, parabenami i wszelkim innym złem.
Osoby, które rezygnują z niektórych grup żywności, bo nie mają innego wyjścia, muszą się nieźle nagłowić, żeby je zastąpić.
Wrażenie to wzmogło się, kiedy przejrzałam materiały, które wręczano na stoiskach i prześledziłam strony internetowe oraz profile na fejsie, których adresy tam podawano. I tak: celebrytka karmi dziecko – o, nie, nie ze słoiczka, słoiczek niedobry, tylko przetartym awokado z ziemniakiem. Nie znam się na tym, wiec spytam: czy awokado, aby w stanie świeżości dotrzeć do naszego kraju, nie zostało potraktowane środkami chemicznymi? A może pani zerwała je w domowej szklarni?
Matka alergika na fejsie obwieszcza dumnie: my się nigdy nie szczepimy. Dlaczego? Znów naiwnie spytam: czy dziecko jest uczulone na składniki szczepionek? Może doktor nie zaleca? Ależ zaleca – w Informatorze Alergika, który również przyniosłam z targów.
Zrozumcie: kto naprawdę jest uczulony na gluten czy nie toleruje laktozy lub czegokolwiek innego, nie wolno mu tego jeść. Bez dyskusji. Ukazała się książka „Pyszna zmiana czyli moje życie bez glutenu”, którą napisała Agata Młynarska wraz z trzema ekspertkami. Autorka opisuje, jak źle się czuła, póki nie odkryto, co jej szkodzi. To nie zabawa.
Chodzi mi jednak o osoby, które uznały, że szkodzi im to, co akurat jest w modzie jako trucizna. Tymczasem jeśli wyeliminujemy z diety (słusznie czy dla lansu) określony składnik, np. zboże albo mleko, musimy go czymś zastąpić. Pisze o tym w książce Młynarskiej dietetyczka Agnieszka Pęksa, przeglądając poszczególne diety, preferujące jedne rodzaje produktów kosztem drugich. W efekcie dieta Atkinsa obciąża nerki i grozi nadciśnieniem, Dukana – co najmniej osteoporozą, dieta kapuściana niedoborem części witamin i minerałów. Dieta kopenhaska, gdzie ograniczamy m.in. produkty zbożowe i mleczne, powoduje omdlenia, nadciśnienie, zaburzenia rytmu serca.
Osoby, które rezygnują z niektórych grup żywności, bo nie mają innego wyjścia, muszą się nieźle nagłowić, żeby je zastąpić. I tego m.in. uczy ciekawa i praktyczna książka Młynarskiej, która dowodzi (bez histerii), że osoba ze schorzeniami przewodu pokarmowego i alergią może naprawdę smacznie jeść.
Inni ludzie, którym nic nie dolega, powinni jeść wszystkiego po trochu. Wtedy dieta się zbilansuje. I kupować żywność różnych producentów, w różnych miejscach, a nie ciągle u tego samego rolnika, który twierdzi, że nie pryska.
Komentarze: 0
O blogu:
Wierzymy, że każdy trzyma swoje zdrowie w swoich rękach. Blog powstał po to, żeby dać wyraz naszym osobistym poglądom na ten temat, ale też przekazać rzetelną wiedzę, podsunąć wskazówki dla tych, którzy na naszą stronę trafią.
Czytaj także:
Już wiesz, co zjesz
Coraz więcej konsumentów chce wiedzieć, co je. Jednak droga do uzyskania tej wiedzy nie jest łatwa.
Rodzice jak dzieci
Chcecie wiedzieć, jak ciężko opiekować się schorowanymi rodzicami, po zabiegach, na wielu lekach? Nie? Bo to zaburza wasz idealny świat. Niedługo w nim będziecie.
Poprzednie wpisy:
Witamina-panaceum?
Zmierzyłam sobie poziom witaminy D w organizmie. I co? Niski. Jeszcze nie samo dno, ale jednak.
Daj wypocząć oczom
Żeby zachować sprawny wzrok, trzeba w swój kalendarz wkalkulować wizyty u okulisty. Jak już nam się uda tam dostać (ja mam numerek na koniec listopada), upomnijmy się o badania, np. pomiar ciśnienia w oku, a nie ograniczajmy do dobrania okularów.