Choroby Archiwum wpisów
Żyjemy w kapturach5 lutego 2014 - Choroby - Halina Sterczyńska
U pewnego chłopca zdiagnozowano schizofrenię. Po pobycie w szpitalu chętnie wrócił do szkoły. Nikt się jednak z tego nie cieszył.
Tę historię przeczytałam na forum pacjentów w Internecie. Przekazała ją matka chłopca. Co było dalej? Zapytano ją, po co właściwie syn wrócił. Przecież należy mu się indywidualne nauczanie.
Chłopiec nie chciał zdjąć kaptura z głowy – tylko tak czuł się bezpiecznie. Pan od historii powiedział: – Zdejmij to, gnojku. Pani od matematyki nie chciała prowadzić lekcji, póki uczeń nie zdejmie kaptura.
Ludzie! A dlaczego nie mogła tej lekcji prowadzić? Co ma jedno do drugiego?
Matka próbuje usprawiedliwiać nauczycielkę: jakby tak wszyscy siedzieli w kapturach na lekcji…
Szkoda, że nie siedzieli. Że nie powiedzieli: włożyliśmy kaptury, żeby koledze nie było przykro. Ale szkoła nie nauczyła ich solidarności, tolerancji. A przede wszystkim tego, że schizofrenia to choroba. Jak cukrzyca. Jak wrzód żołądka. Jak reumatyzm.
Pojawia się najczęściej u osób młodych. Paradoksalnie lepiej, jeśli pierwsze objawy są ostre, wtedy lekarz nie ma wątpliwości i rozpoczyna leczenie. Im szybciej, tym lepsze efekty. Gorzej, jeśli młody człowiek zamyka się w pokoju, przestaje się uczyć, zachowuje się chłodno w stosunku do najbliższych, zaczyna mieć nowe zainteresowania, np. mistycyzm. Myślimy: to normalne w tym wieku, może się nieszczęśliwie zakochał. Tymczasem warto się zwrócić o pomoc, zapytać specjalisty. Być może powie, że nic złego się nie dzieje.
W Polsce do postawienia diagnozy o schizofrenii czeka się rok, dwa. To za długo. Tę chorobę można leczyć. Nie ma problemu z dostępnością leków – są refundowane. Zbyt często pacjentów kieruje się do szpitala, jednak powoli rosną możliwości leczenia w ich własnym środowisku.
Dlaczego bliscy czekają, zamiast szukać pomocy? Bo w naszej rodzinie nigdy nie było wariata.
Podczas debaty w Polskiej Agencji Prasowej prof. Marek Jarema mówił o stygmatyzacji, naznaczaniu chorych na schizofrenię. Przyklejaniu im łatek, etykiet. A może to my mamy klapki na oczach? Wszyscy siedzimy w kapturach?
Komentarze: 0
O blogu:
Wierzymy, że każdy trzyma swoje zdrowie w swoich rękach. Blog powstał po to, żeby dać wyraz naszym osobistym poglądom na ten temat, ale też przekazać rzetelną wiedzę, podsunąć wskazówki dla tych, którzy na naszą stronę trafią.
Czytaj także:
Już wiesz, co zjesz
Coraz więcej konsumentów chce wiedzieć, co je. Jednak droga do uzyskania tej wiedzy nie jest łatwa.
Rodzice jak dzieci
Chcecie wiedzieć, jak ciężko opiekować się schorowanymi rodzicami, po zabiegach, na wielu lekach? Nie? Bo to zaburza wasz idealny świat. Niedługo w nim będziecie.
Poprzednie wpisy:
Rak: ucz się bronić
Młodzi ludzie nie mają pojęcia, czym jest rak. Mówią najczęściej, że to choroba nieuleczalna, która nierozerwalnie łączy się ze śmiercią.
Gadamy o raku
O raku tyle się ostatnio mówi. Że się leczy. Że się z nim policzymy. I tak dalej.
To bardzo dobrze.